To chyba najdziwniejsza rzecz jaką kiedykolwiek narysowałam. Wiecie jak to jest kiedy wraca się do domu w nocy w stanie względnej trzeźwości i słucha się psychodelicznej muzyki... takie pomysły przychodzą do głowy. Ze względu na szczegółowość tego rysunku, męczyłam go dwa miesiące, z czego miesiąc zajęło mi zastanawianie się czy rzeczywiście warto go kończyć i publikować. Jednak dzięki waszemu wsparciu na facebooku udało mi się! Niech żyje nasz Pan i Zbawiciel, Gizmo! (a przyczajona Buka patrzy)
It's probably the weirdest thing I've ever drew. You know how it is when you come back home at night in a state of relative sobriety and you listen to psychedelic music... such ideas come to mind. Because of the details of this drawing, I was making it for two months, and one month from that I tried to figure out whether it is actually worth finishing and publishing. However, thanks to your support on Facebook I made it! Long live our Lord and Savior, Gizmo!
To jest genialne *.* Nic tylko się gapić na te szczególiki.
OdpowiedzUsuńChwilę potrwało nim znalazłam Bukę :D