Coby się totalnie nie obijać zaczęłam rysować. I jakoś tak wyszło, że powstał powyższy... cokolwiek to jest. Jeleniofeniks? Tym razem bez promarkerów, jedynie tusz i cienkopisy. No, może jeszcze ołówek.
A dodatkowo macie instagramowe zdjęcie z procesu stfu!rczego, herbata obowiązkowa! Jakby ktoś bardzo był zainteresowany instagramowym życiem stfu!rczyni można mnie znaleźć jako takiwnek
bez herbaty ani rusz! :)
OdpowiedzUsuńJa też zawsze preferuje dobrą herbatkę do pracy:) Szczególnie zimą. Nie ma pomysłu na tytuł, ale wyszła bardzo fajna praca! Pozdrawiam!:)
OdpowiedzUsuńJa zawsze Ci zazdrościłam, że studiowałaś w Barcelonie :) Ja mam zawsze kubek herbaty pod ręką podczas pracy :)
OdpowiedzUsuńA.